Zeus zabrania!!!grzmot.ogg

Muahahahahaha xDD

Muahahahahaha xDD

wtorek, 21 października 2014

Rozdział 17

Dziękujemy tym co nadal odwiedzają naszego bloga :) przepraszamy za takie opóźnienie, na swoje usprawiedliwienie mamy tylko tyle że jesteśmy zawalone zadaniami, projektami i ogólnie nauką związaną z trzecią klasą gimnazjum :) ty tyle z biadolenia, życzymy miłego czytania i obiecujemy znaleźć więcej czasu na twórczość herosową :D
____________________________________________

Mroczny

Percy chodził nerwowy od trzech dni, jakby się czymś ważnym przejmował, Amelia knuła coś za jego plecami, a przygotowania do balu szły pełną parą, w pawilonie pozostało tylko kilka stołów na przekąski (ŻARCIE!!!), rozstawiono pochodnie. Od rana uciekałem przed Nelą, a gdy mnie dopadła chciała mnie pięknie przystroić, oczywiście się nie zgodziłem, no bo przecież ja sam w sobie jestem taki piękny, że nic już mej urody nie poprawi. No niestety
Kornelia wezwała na pomoc Amelie i cóż, zaplotły mi grzywę i ogon. Wszyscy w obozie jarali się balem, dziewczyny latały przebierały się w kiecki, a chłopacy się przed nimi chowali, żeby ich nie ubierały. W sumie to dziewczynom odbiło, kiecki, fryzury, buty, paznokcie... to wszystko brzmiało jak tortury. Jak one mogą tak się eee... znęcać nad sobą? To podchodzi pod masochizm! No ale cóż... nie rozumiem herosek i chyba nawet nie chcę rozumieć... to mi wygląda na niebezpieczne. Mimo że do balu było jeszcze... dwanaście godzin? To i tak czuło już się napięcie w powietrzu. Nawet chłopakom zaczynało udzielać się to poddenerwowanie. To miał być pierwszy bal w obozie i nikt nie widział czego oczekiwać, a do tego Chejron zachowywał się jakoś tak podejrzanie...  Nie mam pojęcia o co chodziło i chyba wole nie wiedzieć, ale przypomniało mi się, że mam odebrać razem z Argusem zespół na bal, a zespołem tym był ukochany zespół Amy OneRepublic, osobiście ja też ich lubię. Wyruszyliśmy przed południem, wszyscy członkowie zespołu byli herosami synami Apolla, na miejscu spakowaliśmy ich instrumenty i wróciliśmy. Droga nie była jakaś super długa, ale chodziło o to żeby zdążyć na obiad (no w każdym bądź razie mi o to chodziło), na całe szczęście zdążyliśmy.
Po obiedzie zaczęliśmy ustawiać sprzęt na scenie, włączać światła, sznury małych okrągłych lampionów, załatwiliśmy nawet latającą kule disco. Wszyscy coraz bardziej się ekscytowali Amelia zdążyła już zebrać autografy od wszystkich członków zespołu.
Zostały dwie godziny do balu, wszystko było już zrobione nie pozostało nam nic innego niż tylko czekać. To znaczy faceci czekali a dziewczyny marudziły że „lakier mi odprysnął!”, „mój kok nie wygląda tak jak powinien”, „ej! Pomożesz mi z tym zamkiem?”, „widziałaś gdzieś mój tusz do rzęs?” i takie tam. Nie wiem jak one zapamiętują te wszystkie nazwy.


Została godzina do balu, a razem z nią zapanował chaos, bo tu się coś odłączyło, a tam coś się zbiło, a tej się złamał obcas, a tamtej rozmazał makijaż... Bogowie to jest nie do wytrzymania!
Kiedy nareszcie nadeszła pora balu wszyscy zebrali się w pawilonie jadalnym i Chejron zaczął swoją przemowę:
- Drodzy Herosi, zebraliśmy się tu by kolejny rok naszej społeczności uczcić tym wspaniałym balem. Od tysięcy lat trenuje herosów i wiedzcie, że jestem z was dumny. To były wspaniałe wakacje mimo kilku niefortunnych zdarzeń, o których wszyscy chcemy zapomnieć. Dziękuje wam, że wracacie tu co roku lub zostajecie i że jesteście tacy wspaniali. Dziękuje. - wszyscy zaczęli klaskać zobaczyłem, że Percy się denerwuje jak homar na talerzu, czekający na zjedzenie i przypomniałem sobie co mówiła Amelia (która swoją drogą nieudolnie próbowała powstrzymać śmiech) mi parę dni temu:
- Percy stchórzył ostatnim razem ale tym razem da rade i to będzie jedna z najważniejszych decyzji w jego życiu.
Nie wiedziałem wtedy o co jej chodzi ale teraz już wiem o co chodziło.  Zaczęli grać Counting Stars, a gdy skończyli Perseusz wyszedł na środek, wziął mikrofon i powiedział:
- Umm... Annabeth kocham cię i – wszyscy się na niego spojrzeli, a on zszedł ze sceny uklękną przed Ann wyciągną małe błękitne pudełko i dokończył – Uczynisz mnie najszczęśliwszym herosem na ziemi i zostaniesz moją żoną? - córkę Ateny zatkało stała przez chwile nie ruchomo i wyglądała jakby miała zemdleć po czym, rzuciła się Percy'emu na szyje krzycząc:
- TAK!!! Bogowie Percy tak zostanę twoją żoną!
- NO WRESZCIE!!! A TERAZ NA CO CZEKASZ CAŁ... - wydarła się Amelia psując romantyczną chwilę zanim Marck zdążył jej zatkać usta. Wszyscy się na nią spojrzeli w grobowej ciszy, po czym nastąpił wybuch nieposkromionego śmiechu. Kiedy w miarę możliwości wszyscy się uspokoiliśmy, a Marck wziął rękę z twarzy córki Hekate, dzieci Apolla przedstawiły nam układ taneczny do All the right movie (taki jak w teledysku), po ich tańcu-odwalańcu, zaczęły się „normalne” tańce Amy tańczyła z Marckiem, a oto dlaczego z nim Nela i Nico poprosili Marcka, żeby zaprosił Amelie po przyjacielsku. Kiedy to zrobił miała bardzo ciekawą minę nie do końca wiedziała co ma powiedzieć.

Amelia

Jedno muszę przyznać Marck jest zajebistym tancerzem tak fajnie mi się z nim tańczyło. Mroczny jak to Mroczny opróżniał talerze z jedzenia. Po godzinie tańca stwierdziliśmy, że czas odpocząć i postanowiliśmy coś zjeść na szczęście talerze same się napełniały, bo inaczej nic by nie zostało po szturmie Mrocznego, który cały czas w kółko jadł. Po chwili dołączyli do nas Nela i Nico:
- I jak się bawicie? - pyta Nico obiecaliśmy Neli, że nie będziemy się kłócić do końca wakacji.
- Genialnie – powiedziałam i wysiliłam się na przyjazny uśmiech wyszło mi to tylko dlatego, że wyobraziłam go sobie w płomieniach.
- To fajnie. - powiedział i też wymusił uśmiech. Nico z Marckiem po szli po coś do picia.
- Widzisz jednak umiecie się dogadać. - powiedziała Nela.
- Nie licz na to, że po zakończeniu wakacji nadal tak będzie. Mimo wszystko ja nienawidzę jego, a on mnie i prawdopodobnie nic tego nie zmieni. - powiedziałam poważnie, po czym wybuchnęłam gromkim śmiechem. - Idą z naszymi napojami. Wypiliśmy poncz i powróciliśmy do tańca.
- I jak się panience podoba? - zapytał mnie Marck
- Bardzo mi się podoba.
- To dobrze. Możesz mi powiedzieć, czemu tak nienawidzicie się z Nico?
- Nie wiem, tak jakoś. - i tańczyliśmy dalej. Mroczny cały czas napadał na stoły z jedzeniem i wyżerał z nich wszystko jak leci, czyli głównie ciasta, pączki, poncz i okazjonalne jakiś alkohol, który podrzucił pan D. Innymi słowy w połowie balu łaził i latał jak pijany krzycząc, że znalazł wioskę smerfów. Potem zabrał pączka nad jezioro i zapytał się go czy za niego wyjdzie. Co było powalone nawet jak na niego. Był powiedzmy drugą najlepszą rozrywką na balu bo pierwszą byli OneRepublic. Niestety to na mnie, Nele, Marcka i Nico spadł obowiązek zaprowadzenia go o stajni, na szczęście w połowie drogi mu przeszło i znormalniał do swojej normalnej nienormalności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz